W ogólnej euforii, towarzystwie Pana Tatarkiewicza, mrówek (nie, nie na ekranie telewizora)
i domniemanego borsuka, zasiadłyśmy przy stole suto zastawionym, wysublimowanymi, wytrawnymi, trendy eco daniami: ziemniakami z ogniska z dipem z leśnych pokrzyw i swojskiego chleba z czosnkiem niedźwiedzim.
Idąc za radą bardziej doświadczonych w kurzym chowie kuratorek, cyt."a babcia, to karmiła kury, tłuczonymi ziemniakami z pokrzywą") przemierzałyśmy łany łąk i leśne ścieżki, stając się lokalną atrakcją, "Prawem Chronionego Śnieżnickiego Parku Krajobrazowego".
Dzięki wielokrotnie oczyszczonym drogom oddechowym, połaciom świeżej trawy i wspólnemu wysiłkowi intelektualnemu, narodził się kształt czeskiej wystawy, sprawdza się więc zapis znaleziony w Wikipedii, że "Kury karmione pokrzywami poprawiają swoją nieśność, dając przy tym jajka o ciemnym żółtku"
A zdjęcie, jest z tym czego kury na wypasie, nie jadły!
Ps.Serdeczne podziękowania dla sponsorów wyjazdu
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz