Bilans dnia siódmego:
- podczas śniadania do Brzucha przyszedł pierwszy gość,
- odwiedzających częstowałyśmy podpiwkiem i jabłkami,
- mimo totalnego skwaru, pół dnia spędziłyśmy na ubieraniu flaka na siebie, dokumentowaniu i aranżacji efektów marnotrawienia,
- flak pojechał z nami na MUZYKĘ MIASTA i zaistniał przestrzeni WUWY, gdzie znaleźli się śmiałkowie, którzy się przez niego przecisnęli,
- późnym wieczorem wzięłyśmy swoje tobołki i wróciłyśmy do Opola.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz